Świnta idą...prezenty trzeba pomału komPletować...więc w sam raz taka skarpeta się przyda na ścianę...Niebawem będę malowała imię na niej...na razie nie zdradzę jakie bo to ma być prezent dla pewnej osoby:)
...ale, że po namalowaniu zwierzaka, skapnęłam się, że ten renifer, łoś, czy coś w tym stylu co ma ciągnąć sanie,nie ma takich rogów jakie powinien mieć, więc musiałam przerobić i domalować, bo Świnta by się nie mogły odbyć:)
chociaż ta pierwsza ekspozycja miała swój urok ;P
hoł hoł hoł...Wesołych skarpet Wam życzę:)
Czaducha! :)
OdpowiedzUsuńheh dzięki...zrobiłam również, a raczej jestem w trakcie robienie, rękawiczek bez paluchów...dwustronne:) polarowo dzianinowe..Olek sam łay do nich wkłada...bo kciuka nie ma w nich i go nie denerwuje szukanie go :)
OdpowiedzUsuń